Mamo, a jak daleko stąd jest Portugalia? – zapytała kiedyś Julka, stukając palcem w mapę zawieszoną nad łóżkiem.
– Daleko…, ale nie na tyle, żeby nie dało się tam kiedyś pojechać – odpowiedziałam z uśmiechem, choć głową byłam jeszcze w liście zakupów.
To była jedna z tych chwil, które przeżywa się niby mimochodem – między obiadem a praniem – a które wracają po latach z całą mocą. Bo wtedy, w tamtym popołudniu, przyszło mi do głowy: a może w tym roku zaplanujemy wakacje razem?
Nie tylko dla niej, ale z nią. Nie tylko logistycznie, ale tak naprawdę – w rytmie dziecięcych marzeń, pomysłów, ciekawości.
Dziś Julka jest dorosła. Sama planuje swoje podróże, wybiera kierunki, decyduje, co ją ciekawi. Ale ten moment przy mapie… został. Może dlatego, że podróż – ta prawdziwa – zaczyna się dużo wcześniej, niż wsiądziemy do auta.
Zaczyna się od pytania. Od spojrzenia na mapę. Od tego drobnego „a gdyby tak…?”
Dlaczego warto dać dziecku mapę i decyzję?
Nie chodzi o to, żeby 6-latek wybrał hotel z parkingiem. Ale o to, by poczuł się częścią tej przygody, poczuł, że jego marzenia dotyczące wspólnego wyjazdu są bardzo ważne. Bo kiedy dziecko coś współtworzy, bardziej to docenia. I mniej marudzi, gdy okazuje się, że trzeba dojść na piechotę do latarni morskiej.
Samodzielne planowanie uczy:
myślenia przyczynowo skutkowego („jeśli jedziemy nad morze, to musimy zabrać ręczniki”),
kreatywności („chciałbym spać w domku na drzewie!”),
geografii bez wykładów („Hiszpania jest pod Francją, bo tu jest taka granica – zobacz!”).
Badania pokazują, że dzieci, które mają wpływ na rodzinne decyzje (nawet w ograniczonym zakresie), rozwijają większą pewność siebie i samodzielność – także w dorosłym życiu (źródło: prof. L. Damour, Yale University).
Od marzenia do planu: 5 prostych kroków, które możecie zrobić razem
 kopia.webp)
1. Wybierzcie miejsce – z serca, nie z folderu
Usiądźcie wieczorem przy mapie ściennej świata albo Europy. Zaparzcie herbatę, rozłóżcie ją na podłodze lub powieście na ścianie tak, żeby była w centrum uwagi. Dajcie dziecku czas – niech palcem wędruje po kontynentach, od Norwegii po RPA, od Islandii po Australię. Niech wybierze miejsce, które je woła – choćby było to „kraj z piosenki w przedszkolu” albo „ten, gdzie mieszkał Pingu”.
Czasem to będzie całkiem blisko – Gdynia, Bieszczady, dom babci pod Krakowem. Innym razem – Grecja, Japonia albo Islandia, bo „tam jest ten gejzer, który wybucha jak wulkan!”. I to jest w tym najpiękniejsze: dzieci nie szukają miejsc z folderów – one czują świat sercem.
Nie poprawiaj, nie koryguj, nie przeliczaj kilometrów. Nie chodzi o to, żeby wybór był realistyczny. Ważne, że wspólnie. Że słuchasz. Że jesteś w tej podróży obok, nie przed.
Czasem jedno wskazane na mapie miejsce może otworzyć rozmowę, która zapamięta się na długo: o językach, o porach roku, o zwierzętach, o tym, że świat jest ogromny, różnorodny i fascynujący. A wszystko zaczyna się… od wieczoru i mapy.
2. Poznajcie kraj przez ciekawostki
Z pomocą przyjdzie interaktywny globus Parlamondo albo Mapa MundiMap, które „mówią” do dziecka – dosłownie. Wystarczy dotknąć wybranego miejsca specjalnym długopisem, by usłyszeć nazwę kraju, jego stolicę, ciekawostki o geografii fizycznej i politycznej, informacje o zwierzętach, roślinach, a nawet o tym, jak brzmi przywitanie w danym języku.
To jak mały osobisty przewodnik – tylko że dostępny w każdym domu.
Możecie urządzić quiz:
– Kto pierwszy znajdzie kraj, który mówi „hola”?
– Gdzie żyją leniwce?
– Wskaż państwo, którego stolicą jest Nairobi!
Z każdą odpowiedzią dziecko nie tylko zapamiętuje fakty – ono tworzy własne skojarzenia, buduje mapę w głowie i uczy się przez zabawę. A Ty nie musisz być ekspertką od geografii – wystarczy, że jesteś obok.
3. Zaplanujcie dzień podróży
– O której wstajemy?
– Co pakujemy do plecaka?
– Co zjemy na śniadanie?
– Jakie trzy miejsca chcemy odwiedzić?
To może być rozmowa przy śniadaniu albo wieczorna zabawa w planowanie. U nas zaczęło się niewinnie: „Julia, wybierz miejsce, do którego chciałabyś pojechać w wakacje”.
– Na Księżyc! – odpowiedziała z entuzjazmem, nie odrywając wzroku od ilustracji w książce o planetach.
Pierwszy odruch? Powiedzieć: „Ale przecież nie da się…”.
Ale zamiast gasić tę iskrę, zapytałam:
– OK. A co zabierzemy na Księżyc? Czy jest tam grawitacja? Co zjemy na śniadanie? Jak wygląda kosmiczny dzień?
I wieczór, który miał być „o planowaniu Chorwacji”, zamienił się w podróż po Układzie Słonecznym. A ja odkryłam, że podróżowanie z dzieckiem to nie tylko przemieszczanie się w przestrzeni – to też wspólne odkrywanie tego, co w jego głowie i sercu.
4. Stwórzcie domową tablicę podróży
Możecie użyć mapy ściennej Polski lub Europy. Zaznaczcie na niej:
– miejsca, w których byliście,
– miejsca, o których marzycie,
– miejsce, do którego jedziecie w te wakacje.
Małe pinezki, kolorowe karteczki – i już macie własną mapę rodzinnych marzeń.
5. Nadajcie podróży rytuał
Każda podróż – realna czy wymarzona – może mieć swój rytuał:
„mapowe śniadanie” przed wyjazdem (np. croissanty, gdy jedziecie do Francji),
wieczór z globusem, kiedy dziecko planuje trasę na kartce,
„Paszport podróżnika” – robiony z pomocą dziecka dziennik wakacyjnych wspomnień.
A jeśli nigdzie nie jedziecie?
To też jest OK.
Nie każde lato to wielka wyprawa. Ale nawet w domu można podróżować – wystarczy mapa, wyobraźnia i trochę czasu razem.
Podróż dookoła świata w 7 dni
Każdego dnia inny kraj. Inna potrawa, inna ciekawostka.
Poniedziałek – Meksyk (tacos), wtorek – Japonia (pałeczki i origami), środa – Finlandia (rower i las jak fiordy).
Zaznaczajcie miejsca na mapie, grajcie w quizy z globusem. I już – podróż gotowa.
Mapa marzeń
Duża kartka albo mapa ścienna. Dziecko zaznacza miejsca, które chce odwiedzić „kiedyś”. Przykleja zdjęcia, rysuje symbole.
Nie musi być realistycznie – ma być po swojemu.
Domowy plan podróży
Nazwijcie każdy dzień – np. „środa jak w Grecji”: sałatka, muzyka, opowieści o wyspach. Nie chodzi o styl życia z katalogu.
Chodzi o bycie razem, odkrywanie świata i budowanie wspólnych rytuałów.
Co się dzieje, gdy oddasz mapę w ręce dziecka?
 kopia.webp)
– Rośnie jego sprawczość.
– Uczy się planować.
– Otwiera się na inność i różnorodność.
I co najważniejsze – zaczyna widzieć świat nie jako „coś, co pokazuje dorosły”, ale jako przestrzeń do odkrywania. Na własnych zasadach. Ze swoim tempem. Z zachwytem.
Na koniec – jeszcze jedno:
Czasem wystarczy tylko powiedzieć:
„To Ty dziś wybierasz miejsce na mapie. Ja zrobię herbatę.”
Niech to dziecko zacznie podróż.
Sprawdź produkty, które inspirują do odkrywania
Mapa MundiMap, mapy ścienne i globus Parlamondo to nie tylko piękne dodatki. To narzędzia, które rozbudzają ciekawość i dają dzieciom przestrzeń do marzeń. Zajrzyj do naszego sklepu i wybierz mapę, która zabierze Was w kolejną wspólną podróż: ArtGlob.pl